Odwiedziny łącznie z blogiem na Onet!

sobota, 9 grudnia 2017

Wyniszczający rak!



Na starym blogu, który trzeba było opuścić, bo Onet zbankrutował - pisałam  dużo o mojej chorej Mamie na raka.
Diagnoza została postawiona rok temu i w tym czasie Mama miała różne etapy w swojej, nieuleczalnej chorobie.
Najpierw musiała się z chorobą pogodzić. Nie zgodziła się na chemię, bo czuła, że chemia ją zabije.
Mama ma 86 lat i do chwili diagnozy była zawsze zdrową kobietą mimo, iż bardzo dużo w swoim życiu przeżyła.
Mama po swojemu  z chorobą walczyła o siebie jak lwica.
Próbowała żyć zupełnie normalnie i była w tym taka dzielna.
Siedziała sobie w fotelu i czytała, oraz oglądała tv - była na bieżąco nawet z polityką, o której chętnie rozmawiała.
Z miesiąca na miesiąc było już tylko gorzej. Rak rozszalał się w organizmie Mamy i pojawiły się przerzuty. Oprócz wątroby ma zaatakowane nadnercza, kości, które pękają  przy każdym wysiłku.
Mimo boleści Mama wciąż trzymała się bardzo dzielnie. Nie chciała brać morfiny, która odejmowała Jej trzeźwe myślenie. Otrzymała inne leki, które działały skutecznie następne 3 miesiące.
W końcu przyszedł czas, że Mama jest od kilku tygodni leżąca, bo kiedy leży, to boli Ją mniej.
Do tego wdało się pęknięcie dolnego kręgosłupa, co skutkuje przy upadku całkowitym paraliżem.
Mimo leżenie Mama wciąż była psychicznie mocna i sprawna, ale i to się skończyło.
Dziś byłam u Mamy i zauważyłam objawy bredzenia. Mama widzi dziwne, różne rzeczy i o nich opowiada. 
Mam podejrzenie, że rak atakuje też mózg.
Nie muszę chyba pisać jak się czują osoby opiekujące się Mamą w tym i ja.
Towarzyszenie odchodzeniu jest bardzo obciążające, a widok Mamy tracącej zmysły jest nie do zniesienia.
W takim układzie, to chce się, aby Mamę śmierć zabrała jak najszybciej i w tym wcale nie grzeszę, bo pragnę, aby wreszcie Ją nie bolało.

Witaj nowy blogu, bo Onet nas wyrzucił


Dzień dobry nowy Blogu!
Wygonili rzeszę ludzi z platformy Onet - Blog.pl i oto kazali szukać swojego miejsca w sieci!
Bardzo brzydko z nami postąpiono, bo musimy na nowo budować swoją markę i szukać promocji dla nowego Bloga.
Czuję się po 4 latach i napisaniu ponad 2 tysięcy notek, jakby mi ktoś porządnie przed świętami przyłożył.
Czuję się tak, jakbym od Mikołaja dostała rózgę, bo byłam niegrzeczna.
Od rana konfiguruję nieznane mi miejsce i jestem totalnie wyczerpana, a tu jeszcze czeka mnie przenoszenie treści ze starego bloga.
Gdybym była informatykiem, to byłoby mi łatwiej, a tak ja Seniorka błądzę, krążę i nie do końca jestem pewna, czy dobrze wszystko robię.
Na Blog.pl czułam się jak ryba w wodzie, a teraz czuję się tak, jakby odcięto mnie od tlenu.
Pewnie minie kilka miesięcy zanim to ogarnę.
Onecie tego się nie robi starym ludziom!