Odwiedziny łącznie z blogiem na Onet!

środa, 3 stycznia 2018

Aby nie zgubić po drodze miłości!

To już ponad trzydzieści lat po ślubie, pomyślała i spojrzała nieśmiało na siebie w lustro. Był wieczór, taki niby jak zawsze, kiedy wieczorem każde z nich szło do swojego pokoju na odpoczynek po całym dniu.
- O nie, nie może być tak zawsze, do końca życia i poszła do łazienki wziąć wieczorny prysznic. Ubrała najpiękniejszą koszulę, ułożyła włosy i zrobiła delikatny makijaż. Spojrzała ponownie na siebie w lustro i stwierdziła, że jest jeszcze fajnie  i  podobała się sobie.
Wzięła głęboki oddech i weszła do pokoju męża, który czytał w łóżku gazetę. Spojrzał na nią od niechcenia i nie zauważył jej pragnienia w oczach, a zarazem ogromnego zażenowania. Stanęła w progu z oczekiwaniem, że zaprosi ją do wspólnego łoża i po prostu przytuli.
- Chciałaś coś, coś się stało, tylko takie pytanie usłyszała, rzucone za gazety.
- Nie, nic się nie stało i wycofała się do swojego pokoju, zakrywając załzawioną twarz.
Położyła się w swoim pokoju, pełna tęsknoty za tamtymi latami, kiedy kochali się namiętnie i prawdziwie, a tu już od czterech lat, żyjąc pod jednym dachem, w pięknym mieszkaniu czuje się coraz bardziej samotna i pomyślała, że chyba wszystko się już wypaliło i nic ją nie czeka. Tak bardzo go kocha, a mimo to nie potrafi mu opowiedzieć, co czuje, co ją uwiera i do czego tak bardzo jeszcze tęskni. Codzienna rutyna ją zabijała i coraz bardziej czuła się odepchnięta przez swojego kochanego mężczyznę.
O poranku usmażyła kolejny raz mężowi jajko na bekonie, po czym on wychodził do pracy na długie godziny, bez pocałunku i bez grama czułości. Gdzieś te wszystkie uczucia się zagubiły i to ją okropnie uwierało. Nie mogła się pogodzić, że być może on już jej nie kocha i go ani troszeczkę nie pociąga. Przecież nie może tak dalej żyć, wśród niedomówień i wstydu za czułością, delikatnym dotknięciem, przelotnym pocałunkiem, a o seksie nie wspominając.
Nie może tak być i postanowiła poszukać specjalisty, który pomoże jej odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Ktoś kto pobudzi ich dwoje do powrotu do siebie, bądź odrzucenia bez względu na wyniki terapii. Musi to wiedzieć, co między nimi jest jeszcze do ocalenia. Odda każdy grosz, aby ratować swoje małżeństwo, które po odejściu dzieci z domu, stało się skostniałe, jakby go nie było. Było by jej łatwiej, gdyby ją opuścił i czułaby się mniej samotna, niż obok niego, który zamknął się w świecie swoich zajęć i rutyny. Gdyby zechciał jej się zwierzyć z tego, czy ma jeszcze jakieś oczekiwania i pragnienia. Nie wiedziała o nim nic właściwie i chciała przy pomocy specjalisty na nowo go poznać i rozszyfrować. Postawiła wszystko na jedną kartę, bo albo się rozstaną, albo na nowo się do siebie zbliżą w oparach nowej namiętności.
Każda kobieta wychodząc za mąż ma swoje oczekiwania i pragnienia. Każda z nas chce być pożądana przez swojego mężczyznę wybranego spośród miliona innych. Wychodzimy za mąż, budujemy gniazdo rodzinne, rodzimy dzieci, pracujemy i tak nam ucieka wiele lat. Nie zauważamy, że obok żyje z nami drugi człowiek, który także ma swoje fantazje i pragnienia. Jakże często nie rozmawiamy na te tematy, bo wstydzimy się ujawniać nasze najskrytsze pragnienia. Mijają lata, dzieci odchodzą z domu i nie potrafimy cieszyć się tą wolnością, przestrzenią, która jest niespodziewanie nam dana. Codzienne czynności, codzienne przyzwyczajenia zatracają w nas potrzebę bliskości. Dochodzi do tego także zmiana naszego wyglądu, dodatkowych kilogramów, posiwiałych włosów. To wszystko oddala nas od bliskich spotkań w sypialni, ponieważ szybko przekreślamy swoją atrakcyjność. Rezygnujemy z bliskości, obawiając się odrzucenia. Spoglądamy na siebie w lustro i stwierdzamy, że nie powinniśmy już domagać się seksu, przytuleń, pocałunków. Oddalamy od siebie swoje pragnienia, choć pojawiają się nie raz.
Ktoś to wszystko źle urządził, ponieważ kiedy mamy tak wiele czasu na bliskość, odrzucamy ją niejednokrotnie, wstydząc się swoich myśli, a co dopiero rozmawiać o tym z kochanym partnerem i dopóki ktoś z tych dwojga nie przerwie tego przeklętego milczenia, poczujemy nagle, że omija nas jeszcze coś bardzo ważnego w życiu. Omija nas szczęście jakie może dać nam bliska i kochana osoba.
Jak to zmienić? Trzeba rozmawiać, a jeśli się nie udaje, trzeba poszukać rady dobrego psychologa, aby nam pomógł przełamać te lody, bo szkoda czasu, ostatniego czasu na miłość.
PS. Moja bohaterka wygrała i jej determinacja sprawiła, że zostały pokonane wewnętrzne obawy przed bliskością, bo sobie założyła, że jeśli on kocha, to do niej mentalnie wróci i poświęci jej jeszcze nie jedną upojną noc. A może i ja powinnam spróbować dziś wieczorem? – Koniec? :D

6 komentarzy:

  1. Masz rację, wtedy kiedy dzieci wyjdą z domu i wreszcie małżeństwo ma czas dla siebie i tylko dla siebie, może czuć się nieskrępowane i robić wszystko, czego zapragną, to coś zaczyna się często rozłazić. Trzeba rozmawiać. Koniecznie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i jeszcze jedno. Myślałam, że to u mnie coś nie tak z ustawieniami, bo Twój blog nie aktualizuje na liście ostatniego Twojego wpisu. Usunęłam z listy adres Twojego bloga i wprowadziłam jeszcze raz, ale nadal jako ostatni Twój post pojawia się "wyniszczający rak". To chyba musi być przyczyna inna, raczej w Twoich ustawieniach. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Przecież od tego czasu napisałaś już kilka innych postów, a to się nie aktualizuje.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. No proszę kalinaxo/sagulo ... otworzyłam bloga, żeby mieć kontakt z blogspotem, a tu Ty :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałaś mi "Noce i dnie", czyli tęsknotę Barbary za nierealnym marzeniem przynoszenia lilii wodnych. Całe życie myśleć, że kwiaty będzie dostawać codziennie to ułuda, która ją niszczyła.
    Bez rozmów, czego oczekuje druga osoba, szczęścia nie będzie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. związek się zmienia, przez całe życie, potrzeba wiele cierpliwości i pracy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, zwykle bywa odwrotnie i to mężczyzna nie może się uwagi doprosić u kobiety. ;) Podczas czytania tej historii przyszło mi na myśl jeszcze jedno – czyżby kobiety zapomniały o komunikacji werbalnej? Albo o inicjatywie?

    OdpowiedzUsuń